Nie jesteś zalogowany na forum.
*Nadal nie żył*
//XD//
Offline
-O co tu chodzi... *Wzdycha*
-Nic już nie rozumiem..
Offline
*podchodzi do Dagora*
-Dag mój przyjacielu wybacz mi...chociaż tylko tyle mogłem zrobić.
Offline
//Elementy groteski muszą być //
-Achhhh...zapomniałem...bez tego go nie wyciągnę....
*Podszedł do groty, odnalazł szparę i przyłożył do niej pysk.*
-Wafu...Wafu...udowodnij że jesteś lepszy niż oni...poniżony, najlepszy przyjaciel stał się twoim wrogiem...przegrałeś. To można zmienić...ja wiem że nie dajesz tak łatwo za wygraną. POMŚCIJ SAMEGO SIEBIE!!! Nauczę Cię wszystkiego...
*Czekał.*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-03-20 21:46)
Offline
*Usłyszał jakiś dziwny głos*
- Nie... jestem inny niż byłem...
Offline
-Cisza...Niebo się wzburza. Coś się szykuje, to widać nie koniec naszych kłopotów. *Jego grzywa powiewała na wzburzonym wietrze, wyczuwał coś niepokojącego, ale sam nie wiedział co znaczy to wszystko*
Offline
*podchodzi do Mazu i złowieszczo się uśmiecha*
Offline
*Nagle z góry wąwozu schodzą dwie czarne pumy*
-Widzę że odpowiedziałyście na wezwanie...Nadszedł już czas rozwiązania...
Offline
*Usłyszał słaby głos z wnętrza groty.*
-Oooo tak! Byłeś tylko lwem...ale teraz jesteś czymś więcej. Pokaż na co Cię stać i opuść to ponure więzienie do którego wtrącili Cię ci zdrajcy i zabójcy których miałeś za przyjaciół!
*Zauważył Maru.*
-Witaj! Już myślałem że przepadłeś. Zaraz wyjdzie....
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-03-20 21:59)
Offline
- Nie! Nic im nie zrobię... to moja rodzina!
Offline
-Nadszedł czas i nic już tego nie zmieni... *Pumy stają z jego prawej i lewej*
-Hmmm... Jednak po jakiej stanąć stronie, ciemności czy światła...
1 Puma: Ty decyduj...
2 Puma: Racja, ty musisz zdecydować...
Offline
-Taaaak? To szlachetne z twojej strony...ale pamiętasz kto cię zabił? Z Krainy Cieni nie wraca się tak łatwo...wróciłeś bo jesteś wyjątkowy...a oni...BYLI twoja rodziną, zresztą nawet zmieniłeś się z zewnątrz...
*Naparł na kamień który się lekko odsunął .*
-SPÓJRZ!!! Teraz już musisz uwierzyć kim się stałeś...
*Zszedł z kałuży aby Wafu mógł zobaczyć odbicie swej postaci.*
Offline
*Zobaczył swoje odbicie w kałuży, zobaczył też że jego oczy są normalne a nie tak jak kiedyś czerwone*
- Nie Ja... nie zrobię tego.
Offline
-Los zdecyduje za Nas... *Idzie w stronę całej maskarady ze swymi podopiecznymi przy boku*
Pumy: Ahh...Ciekawe kto tym razem jest "wybrańcem"...
-Dowiemy się..
*Widzi skupisko ciemnych chmur nad jedną z grot*
-To tam idziemy...
Offline
*Pchnął kamień do reszty który z łoskotem upadł. Spojrzał na postać lwa, nie było już pokaleczony ani zakrwawiony, ciało przybrało posągowe i muskularne kształty.*
-Dobrze, ja do niczego cię nie zmuszam...jestem Mazuer...to ja decyduję kto odchodzi, a kto zostaje wśród żywych. Uznałem to za niesprawiedliwość że Cię tak potraktowano...dlatego daję ci szansę...od teraz jesteś podobny do mnie...zawieszony pomiędzy dwoma światami. Chodź za mną, wszystko ci wyjaśnię po drodze. A twoja rodzina hmmm...spotkamy się z nimi, ale to potem, a teraz chodź!
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-03-20 22:30)
Offline
*Powoli wychodzi za lwem*
Offline
*Zawiało po czym obaj rozpłynęli się w powietrzu, za chwilę znaleźli się w części wąwozu której nikt nie znał.*
-Wafu, chodź teraz do tej jaskini, to jest moja siedziba, pokażę Ci co jest celem tego wszystkiego, ...opowiem ci także jak to ze mną było...i co będziemy robić...
*Uśmiechnął się tajemniczo.*
Offline
*Wszedł do jaskini i zaczął się rozglądać*
Offline
*Dochodzą do miejsca*
-Hmmm...Pusto? Widać ciemność jeszcze nie dojrzała do swojego wyjścia...
1 Puma: Myślisz że dobrze iż tu jesteśmy?
-Nie jestem tego pewien... Jednak ukrywa się pomiędzy cieniami tego a naszego świata...
2 Puma: Możemy Ją zobaczyć?
-Nie, nie ukazała jeszcze się na tyle potężna abyśmy byli w stanie Ją zobaczyć...
*Wiatr zawiał mocniej w ich stronę*
-Nie jestem wtajemniczony w te nadnaturalne zjawiska, zawsze ktoś przedstawia moc i spryt jednej ze stron. Zaczekajmy...
Offline
-Zrobimy tu trochę jaśniej...
*Mruknął coś pod nosem, po chwili rozjarzyły się kryształy na ścianach.*
-Spójrz, te malowidła przedstawiają nasze zadania. Tu widzisz walczące lwy...jeden zaraz przegra i to od mojej decyzji zależy który już się nie podniesie...tutaj nieszczęśliwy upadek podczas polowania, dalej walka z rozjuszonym bawołem. I teraz to co dla ciebie najważniejsze...rodzinne konflikty, długo czekałem aż ktoś mnie będzie mógł wspomóc w tym zakresie, ty będziesz zajmował się sprawami lwich rodzin, ale decyduj mądrze...każdy umysł śmiertelny jest podatny na nasze podszepty, wszystkiego się nauczysz z czasem. Ja też byłem podobny do ciebie, ale to było bardzo dawno temu....kiedyś zapędziłem się zanadto i spotkałem wygłodniałe hieny i szakle...walkę przegrałem, ostatkiem sił uciekłem i znalazłem się tutaj...i wtedy coś się zmieniło, rozkazano mi strzec prawa do życia...w zamian dano mi nowy byt pomiędzy dwoma światami żywych i umarłych. będziemy razem strzec porządku.
*Zamyślił się.*
-Nasz wygląd tylko nieco się zmienił, oczywiście śmiertelni nas widzą i dla niepoznaki zachowujemy się jak oni, możemy z nimi rozmawiać, przebywać z nimi, ale NIE wolno zostawać wśród nich nocą...wtedy przeprowadzamy tych którzy muszą się znaleźć w Krainie Cieni....
*Wskazał mu dalsze piktogramy.*
-Tutaj widzisz jak posługiwać się naszymi zdolnościami, jak przebywać tu a nagle tam, jak znikać czy zmieniać pogodę albo podszeptywać pomocne rady w umysłach lwów....o tej zemście rodzinnej o której ci mówiłem...to był test...jesteś szlachetny i dlatego zostałeś wybrany....z twoja rodziną spotkamy się jutro, przestudiuj te piktogramy...od jutra czeka nas ciężka praca!
*Usiadł na legowisku i patrzył jak Wafu ogląda malunki na ścianach.*
Offline
*lew nadal nie mógł sie pogodzić z tym że jego przyjaciel nie żyje*
Offline
-Rozejść się, fałszywy alarm... *Pumy odeszły a sam lew wrócił do Shupavu*
-Przeprasza że Cię opuściłem, ale musiałem coś sprawdzić...
Offline
-Nie musisz przepraszać....ja chcę przeprosić że twój brat nie żyje.
Offline
-Nie jestem pewny czy to twoja wina...
Offline
*lew spojrzał na łapę pełno krwi od Wafu*
-Wybacz..ale broniłem się...on chciał najpierw sam się zabić a potem zaatakował mnie...wybacz.
Offline
-Spokojnie, to nie twoja wina... *Popatrzył w niebo*
Offline
*Coś go tknęło, wstał i przeciągnął się.*
-Wybacz na chwilę Wafu, ale mam jedną sprawę do załatwienia...za chwilę wrócę.
*Rozpłynął się w powietrzu, by po chwili znaleźć się na skraju wąwozu, w dole zobaczył Dagora i Shu, stanął na występie skalnym.*
-MYLICIE SIĘ!!!Zabić kogoś najbliższego to największa zbrodnia...Wafu opuścił swój grób bo dano mu drugą szansę. Idźcie do pieczary a się przekonacie! Spotkacie go gdy przyjdzie czas, HAHAHAHA!!!!
*Zniknął i pojawił się ponownie w pieczarze.*
-No, rodzina poinformowana, poczekamy na dobry moment to sobie z nimi porozmawiasz....
Offline
-Duch... Cóż to za czary?! *Spojrzał przed siebię*
Offline
-Chyba trzeba to sprawdzić...jak myślisz ?
Offline
*Z wiatru tworzy się ona.*
-Ja nie byłabym tego taka pewna.
Offline