Nie jesteś zalogowany na forum.
*zauważył Kari wytworzoną z wiatru i usłyszał ją*
-Ale....dlaczego tak sądzisz ?
Offline
-Wiem, co tu się zrobi. Powiedzieć wam nie mogę, ale iść z wami mogę. *mówi.*
Offline
-Więc potowarzysz nam.....proszę.
Offline
-No to chodźmy. *mówi i biegnie do groty. Gdy w niej była, zobaczyła porozwalany grób.*
-Jak przewidywałam...*mówi cicho i ogląda grób.*
Offline
*wchodzi za Kari do rozwalonego grobu*
-Co się tutaj stało....?
Offline
*Patrzy na kamień, patrzy na niego coraz głębiej. Po chwili odczepia wzrok od kamienia, i mówi do Shu:*
-Wafu... żyje!*krzyczy i skacze.*
Offline
*zrobił minę jakby zobaczył ducha*
-Ale...ale jak to...on żyje? ..przecież sam widziałem jak umierał .
Offline
-Wtedy sam by nie porozwalałby grobu.*Mówi.*
Offline
*Wyraźnie słyszał co mówili o Wafu, choć sam był w swej grocie wraz z drugim lwem.*
-A teraz kolejna lekcja...trochę ich nakręcimy...
*Stanął przy skale, przyłożył do niej pysk i zaczął szeptać, po chwili głos dotarł do wąwozu i zaczął się odbijać jak echo.*
-TEN KTÓRY TU LEŻAŁ JEST POMIĘDZY ŚWIATEM ŻYWYCH A UMARŁYCH!!! Jako strażnik i sędzia lwiego życia będzie wieczny!!!!Wafu którego znaliście jest już przeszłością!!!
*Echo odbijało się od ścian wąwozu.*
-Dobre nie? Na pewno się zdziwią jak Ciebie zobaczą, Wafu, hehe!!!
Offline
*rozgląda się po ścianach i widzi śladu pazurów*
-Coś mi się tak wydaje że Wafu którego znamy już przestał istnieć...teraz to...zupełnie inny lew.
Offline
-Dowiem się, kim on jest. Musimy uratować Wafu przed nim.*zamyśliła się. Po chwili przejechała sobie pazurem po lewym oku. Krwi trochę było, ale nie dużo.*
-Nie dam się rozpoznać.*Znika jako wiatr. Staje za Mazuerem i Wafu, tak, że jej nie widzą.*
-Po szpieguję ich sobie.
Offline
*lew rozejrzał się że sam jest w grobie Wafu*
-Coś tu jest podejrzanie cicho.
Offline
-Czyli Wafu na prawdę żyje....*ucieszyła się i schowała za kamieniem.*
Offline
-Wafu, myślę, ze czas abyś spotkał się z Shu...tylko żadnych walk...jako strażnik lwiego życia spróbuj się z nim dogadać. RUSZAJ!!!
*Gdy Wafu zniknął, na pysku lwa zagościł uśmiech, wiedział że nie jest sam, nawet się nie obrócił.*
-Witaj...Karinda. Miło że nas szpiegujesz, tylko jest jeden problem...widzę wszystko, nawet takie byty jak twój. Wafu jak widzisz ma się dobrze...uczy się nowej roli, a teraz wyjdź zza tej skały...ja nie gryzę.
*Odwrócił się, na jego pysku pojawił się przyjacielski uśmiech.*
-Miło spotkać kogoś kto jest także czymś więcej niż tylko lwem...
Offline
*Znikła z wiatru, po chwili pojawiła się z wiatru się obok Mazuera.*
Offline
*Spojrzał poważnie na lwicę.*
-Zapewne się o niego martwicie, że ja zmieniłem go w coś demonicznego...nic z tych rzeczy! Dostał drugą szansę...obserwowałem was...jego...całe to zdarzenie. Jego śmierć była głupia i niepotrzebna, dlatego też będzie strażnikiem i sędziom lwich rodzin i ich relacji. Tak jak ja będzie ważył postępki lwów i decydował kto odchodzi w Cień....
*Wyraz pyska rozjaśnił mu się nieco.*
-Co nie przeszkadza mu być lwem takim jak za swego poprzedniego żywota, ot taka ,,nagroda" dla nas za naszą pracę.
Offline
*Znika, wiatr ją porywa i daje koło Shu.*
-Gdy zagubisz się, opuści cię odwaga, siły w sobie zbierz. Nie przestań sobą być.*śpiewa cicho.*
Offline
*Podchodzi do Shu*
-To miejsce spowił mrok... Nie powinniśmy tu wchodzić.
Offline
*Gdy Karinda zniknęła postanowił zobaczyć co się dalej dzieje w wąwozie, pojawił się przed pieczarą, gdzie stał Shu i Dagor. Stał na występie skalnym kilkanaście metrów nad dnem wąwozu*
-HAHAHA!!! Czy ja dobrze słyszałem że mówiłeś o mroku Dagorze? Tak, znam twoje imię....a ten drugi lew to Shupavu. Widziałem co zrobił z Wafu...a ten mrok zawsze się pojawia gdy zabójca zbliża się do ofiary swego postępku...tak to już jest, niestety.
*Wyprostował się i przybrał poważny wygląd.*
-Nazywają mnie Mazuer...strażnik lwiego życia i sędzia czynów każdego lwa, to ja decyduję kto odchodzi do Krainy Cieni...was także bacznie obserwuję...ale nie obawiajcie się mnie, was czas jeszcze nie nadszedł!
*Zeskoczył ze skały i podszedł bliżej, machnął ogonem, duszna atmosfera wokół groty zniknęła.*
-Też nie znoszę tej ,,mrocznej mgły" na szczęście mogę ją odpędzać...
*Lekko się uśmiechnął.*
Offline
-Hmmm..interesujące... *Patrzy w niebo*
Offline
-Rozumiem, że Wafu nie widzieliście...echhhh dopiero się uczy, ale jak już opanuje tajniki pojawiania się w różnych miejscach to go zobaczycie i sobie porozmawiacie. Ja mam jeszcze parę spraw do załatwienia, jeszcze się spotkamy...i to nie raz, bywajcie!
*Rozpłynął się w powietrzu by po chwili znaleźć się na przeciwległym krańcu wąwozu.*
-Trzeba zobaczyć co tam w trawie piszczy....
*Zagłębił się w sawannę okalająca krawędzie wąwozu, nasłuchiwał wszystkich rozmów które się toczyły wokół.*
Offline
-Cała sytuacja jest dość złudna... Nie jestem pewien o co Mu dokładnie chodziło, ale wiem jedno. Jeszcze zobaczymy Wafu i to nie raz... *Układał sobie wszystko w głowie, tak aby przynajmniej w myślach wszystko zachowało sens*
Offline
-Ja też umiem się przenosić w miejscach.*mówi do siebie i znika z wiatru i pojawia się na półkę skalną z wiatru. Po chwili zniknęła i pojawiła się z wiatru koło Shu i Dagora.*
Offline
-Dobrze, ale co dalej? *Pyta lekko zdenerwowany*
Offline
-Dag mój przyjacielu....będziemy się musieli z twoim bratem zmierzyć....zmierzyć duchowo.
Offline
*Biegnie. Staje nagle i patrzy na zachód słońca.*
Offline
*zauważył jak Kari z wiatru stanęła i przyglądała się zachodowi słońca*
-Coś się stało Kari ?
Offline
*Obszedł cały skraj wąwozu, zapowiadał się kolejny, spokojny wieczór. Usłyszał dalsze rozważania Shu i Dagora, przeniósł się na skraj urwiska bliżej nich, aby lepiej słyszeć, gdy pojawił się już na miejscu położył się na skale.*
-Ciekawe wnioski wysuwają Ci dwaj na dole...zobaczę co jeszcze wymyślą.
*Ziewnął i oprał leniwie łeb na łapach, lekko przymknął oczy, spoglądał na zachód słońca.*
-Niedługo wieczór...kolejna noc wypełniania mych zadań....
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-03-25 16:17)
Offline
*Zmrużyła na połowie oczy, wysunęła pazury.*
-Ja tylko czuję wroga...*mówi lekko głosem Ziry.*
Offline
*Usłyszał co mówi Kari.*
-Hmmm...wróg? Interesujące...ale ten głos...pamiętam kto miał podobny ton...demony przeszłości widać nie są jej obce.
*Zamyślił się, po czym dalej obserwował sytuację.*
Offline