Nie jesteś zalogowany na forum.
*Spada na ziemię. Traci przytomność.*
Offline
- Kari...
*Podnosi Kari i idzie do Maru*
- Maru chodź tu, szybko !
Offline
Co się dzieje? *biegnie do nich*
Offline
- Nie wiem... Kari chyba kogoś pochowała, a później upadła na ziemię i zemdlała...
*Kładzie Ją delikatnie*
- Zaopiekuj się Nią...
Offline
*przygląda się Kari i sprawdza jej puls i oddech* Wszystko w porządku... Po prostu przeżyła szok.
Offline
*Lwy widziały ją w czerwonym czole z krwi i kilkoma zadrapaniami. Lecz krew zaczęła znowu się lać.*
Offline
*Odetchnął*
- To dobrze... co tu właściwie się działo ? Bo Ja jakoś nie w temacie jestem...
Offline
Małą bitwa z hienami i jedną taką dziwaczką.
Offline
*Leży nadal bez ruchu.*
Offline
Niech odpocznie sobie trochę. Przyda jej się.
Offline
*Zaczyna odzyskiwać przytomność.*
-Co się stało...?
Offline
Wdałaś się w kolejną bijatykę, ot co. Masz małe zadrapania ale nic poważnego.
Offline
*Próbuje wstać, ale przewraca się i spada. Po raz kolejny próbuje, ale znowu się potyka. I jeszcze boli ją noga.*
-No co się dzieje...*mówi potykając się po raz chyba setny.*
Offline
Leż. Nie wstawaj. Czy łapa Cię boli?
Offline
*Podchodzi do Karin*
-Ani drgnij, nie przemęczaj się! Jesteś już tak zmęczona że to może mieć swoje konsekwencje..
Offline
*Przestaje wstawać.*
-Trochę...*pokazuje łapę.*
Offline
*ogląda jej łapę i delikatnie maca* Nie jest złamana.
Offline
-Ale boli jakby była złamana...*mówi. Nagle wstaje bez problemu.*
-Jak to możliwe...?
Offline
Bo ja wiem... Może to przez zakwasy.
Offline
-Świat jest pełen niespodzianek... *Uśmiecha się*
Offline
*Stoi nadal. Krew jej się zatamowała i ciało robiło to co normalnie, nawet jak miało trochę dziur w sobie.*
Offline
Jak się czujesz? Już wszystko w porządku?
Offline
-Tak....*powiedziała zdziwiona i zakłopotana*
Offline
To dobrze... I po kłopotach.
Offline
*Patrzyła na wszystko. Szukała Shu.*
-A gdzie jest Shu?
Offline
Poszedł pogonić te hieny.
Offline
-Spokojnie, nie przejmuj się nim teraz... Da sobie radę.
Offline
Jak to Shu. Z każdej opresji wyjdzie obronną ręką.
Offline
*Stał przez chwile w oddali a później poszedł w nieznane*
- Muszę coś upolować...
Offline
*Stoi.*
-No cóż... ale może coś porobimy? Bo tu jest trochę nudno....
//A szczególnie o 8 lub 9 rano . Bo jest tylko Duch Mufasy, Rafiki i ja.//
Offline