Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 11 12 13
*Rozejrzała się jeszcze raz.*
Normalnie, powiedziałabym, żeby ochlapać go wodą, ale nie będę ryzykować.
*Obserwowała nie ufnie taflę wody. Położyła się na przeciw nieprzytomnego i pacnęła go łapą po nosie.*
Offline
*Jego pysk przyjął wyjątkowo nieprzyjazny grymas, ponadto wysunął pazury we wszystkich łapach. Nie ocknął się jednak, a jedynie ciężko oddychał.*
Offline
- Coś tam działa, ale jeszcze kilka razy.
*Spojrzał krytycznie na wodę*
-Nie wygląda tak tragicznie, może by mu jednak nie zaszkodziło?
Offline
*Obserwowała lwa z niezadowoloną miną. Słowa Atha odwróciły jej uwagę.*
Możemy spróbować go nią oblać...
*Znów spojrzała na nieprzytomnego, jego wysunięte pazury i grymas sprawiały, że wyglądał groźniej niż zwykle. Ciężki oddech ją martwił.*
Spróbujesz nabrać do czegoś wody? Będziemy musieli zaryzykować...
*Wstała i przyłożyła ucho do boku Ibilisa.*
Nie podoba mi się to.
Offline
- Nie wiem co z nim jest ale na pewno nie jest to normalne omdlenie. Zachowuje się jakby... majaczył?
*Podszedł do lwa z boku, tak by móc go przepchnąć.*
- Pomóż mi go przesunąć tak żeby był bokiem do jeziora. Ochlapiemy mu boki wodą, to może się jej nie nałyka. I myślę że im szybciej go ocucimy, tym lepiej, bo wygląda jakby się mu ciągle pogarszało.
Offline
Racja, racja.
*Przesunęła się do młodszego lwa, tak że stali po jednej stronie czarnogrzywego.*
Offline
- No to na trzy. Raz, dwa, TRZY
*Po czym zaczął powoli przepychać ,,swoją stronę" w kierunku jeziora.*
Offline
*Na sygnał lwa, zaczęła przepychać Ibilisa w stronę bajora.*
Offline
-Uh... jest. No to teraz woda.
*Obszedł nieprzytomnego lwa, podszedł do jeziorka i zaczął ochlapywać jego bok wodą.*
-Mam nadzieję, że to da jakiś efekt.
Offline
Grrhauuuuu! *Wydał z siebie mrożący krew w żyłach okrzyk gdy oblano go wodą.*
Offline
- Whoa! *Wykrzyknęła Des jednocześnie odskakując od większego lwa.*
- Och Duchu, nawet nie wiesz jak się martwiliśmy!
Offline
*Odsunął się od Iba, i wcale nie podzielał radości Des. Był raczej mocno zaniepokojony okrzykiem*
- Ja bym się jeszcze nie cieszył. Nie podoba mi się ten okrzyk, jest zbyt podobny do jego poprzedniej reakcji.
Offline
*Czekała na reakcję Ibilisa, ale lew pozostawał nieprzytomny.*
- Co mu jest? *Odezwała się zirytowana.*
Offline
*Popatrzył z zakłopotaniem.*
-Nie wiem ale na pewno ,,po prostu" sobie nie zemdlał. Może coś go pogryzło, a może się czegoś nawdychał.
*Popatrzył po górze groty, skąd padało światło.*
-Najlepiej byłoby go chyba wyciągnąć ,ale nie za bardzo mamy jak. To może spróbujemy jeszcze raz.
*Ostrożnie podszedł do wody (i lwa, który wciąż tam leżał), chlapnął mu na bok wodą, po czym odskoczył na wypadek gwałtownej reakcji.*
Offline
*Poruszył nieznacznie łapą, wysuwając przy tym pazury. Wziął (dość głośnio) wdech i równie głośno wydech. Ponadto nie dawał znaków życia.*
Offline
*Położyła się na ziemi i zakryła pyszczek łapami. Sytuacja ją przytłaczała.*
Nie wiemy nawet co mu jest. Tym bardziej jak się stąd wydostać.
*Wzięła głęboki oddech i podniosła się.*
Nie ma sensu się nad sobą użalać. Obejrzyjmy go, może faktycznie coś go ugryzło.
Offline
* Teraz z kolei to on przysiadł na ziemi. Oparł łeb na przednich łapach i stwierdził:*
- Ale masz rację. Nawet jeżeli stwierdzimy czym się zatruł i co z nim jest to w okolicy niema nawet kawałka szałwii o innych ziołach już nie mówiąc.
* Popatrzył po ścianach jaskini i dodał.*
Jedynie może udało by się wygrzebać jakiś węgiel. A nawet jak coś znajdziemy to jak mu coś podać - nie jest nawet przytomny. Nie ma nawet jak go z tąd wyciągnąć.
// No właśnie, po drodze zapodział nam się smok i chyba ktoś jeszcze. Jeśli któreś z nich to czyta to fajnie jakby się pojawiło.//
Offline
//Ma rację.//
*Położyła się na ziemi i obserwowała Ibilisa, słuchając jednocześnie brązowogrzywego.*
- Nawet jeśli byśmy coś znaleźli, nie wiemy czy tutejsze rośliny tylko by mu nie zaszkodziły.
Offline
//Nom, przydałoby się kilka dodatkowych osób, bo ciut ciężko ciekawie pisać nieprzytomnym.//
*Otworzył oczy, gdyby nie ciemności można by zauważyć, że są niesamowicie przekrwione, a jego tęczówki czerwone. W milczeniu spróbował wstać, jednak miał koordynację jak świeżo narodzonego lwiątka, jakby w ogóle nie umiał chodzić, cofnął się w rozwoju....*
Offline
* Siedział w ciemnościach i myślał nad tym co powiedziała Des. Nie zauważył żadnych oznak ocknięcia się Iba. Patrzył w innym kierunku, a ewentualne dźwięki przypisywał wodzie znajdującej się w jaskini. Po pewnym czasie uświadomił sobie co mu nie pasowało w twierdzeniu lwicy.*
- Tutejsze zwierzęta muszą coś jeść, nawet hieny wyglądały podobnie do naszych. Myślę, że nie w tym rzecz, no nie jedzenie, zwierzęta czy inne pomniejsze rzeczy są inne. Różnica jest w podstawach, takich jak krajobraz, gwiazdy, czy kierunek ruchu słońca. Co niestety nie wnosi niczego konstruktywnego, przynajmniej w tej chwili.
Offline
Chyba masz rację... Tak czy inaczej... Nasza sytuacja jest niemal beznadziejna. Znasz się na roślinach, które mogły by mu pomóc?
*Spytała znużona lwica.*
Offline
- Mniej - więcej, tak. Przynajmniej te podstawowe. Ale czekaj...
*Do jego uszu dobiegło jakieś stłumione szuranie. Obejrzał się, w stronę gdzie powinien leżeć nieprzytomny lew, ale nic nie było widać.*
- Hej, Ib to ty?
*Zapytał w ciemność, choć prawdę mówiąc, nie spodziewał się, że lew oprzytomniał, i mu odpowie.*
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 11 12 13